Aż trudno uwierzyć, że to listopad, a jednak...
Pewnego dnia, po pracy wybrałyśmy się z koleżanką do parku, by odpocząć i nacieszyć się ostatnimi promieniami słońca...
Było cudnie..
W takich warunkach nastrój poprawia się błyskawicznie, baterie ładują
a zmysł wzroku syci się grą świateł i barw.
Otaczały nas wszystkie barwy jesieni - setki odcieni czerwieni, zieleni, żółci, brązu...
A ja? Jak zwykle, na przekór... Ewidentnie gryzłam się z tłem.
Moja postać kontrastuje z otoczeniem, ale czy wszystko zawsze musi ze sobą współgrać?
Okazuje się, że nawet kiepskim aparatem można pokazać fakturę, gramaturę tkanin. Połysk w jeansie udającym skórę pomogło wydobyć intensywnie świecące słońce
Ogrodniczki to mój przebój jesieni. Kupiłam jedną parę i w chwilę później znalazłam następną.
Koszula, płaszcz Zara
Ogrodniczki Pull&Bear
Okulary Ray ban
a buty stare :)
Zdjęcia, małym amatorskim aparatem robiła Ania. Całkiem nieźle wyszły:)
Nie pozostałam jej dłużna i również pstryknęłam kilka fotek.
Bohaterka moich zdjęć jest jesienną panią, park przyjął ją jak siostrę, drzewa otuliły, a liście tańczyły wkoło. Ania wie, co ubierać jesienią:)
Aniu, dziękuję.
Mam nadzieję, że nie będziesz zła, za Twoje zdjęcia na moim blogu :)
Obie wyglądacie świetnie, ale to Ania jednak uszanowała jesień i bardziej wdzięcznie ją ugryzła :) Twoja stylizacja jest wszędzie, Ani typowo do tego parku ;)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację, nie jestem jesienna - kocham lato. Jesień to dla mnie nostalgia, depresja i katar :)
Usuńtak, tak i jeszcze raz tak dla powyższego looku. odważnie i intrygująco:) Ania też super;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję. Przyznam nieskromnie, że mnie się też podoba mój zestaw, spodnie są czadowe! A jakie wygodne! ...i zasłaniają brzuch :)
OdpowiedzUsuń