To wyjście było specjalne, bo chciałam na kimś zrobić wrażenie. Udało się! Chociaż nie do końca wiem, czy to zasługa ubrań, nowego uczesania czy mojego uroku osobistego? :)
Przyznaję, denerwowałam się. Na szczęście pod płaszczem i kamizelką miałam koszulę bez rękawów, dzięki czemu nie było mi gorąco.
Stres nie sprzyja pamięci. Na wszelki wypadek torebkę przewiesiłam przez ramię, co dało mi gwarancję, że nie zostawię, nie zamienię, nie wrócę do domu z cudzą
czy nie daj Boże bez torebki i jej skarbów.
Kamizelka to strzał w dziesiątkę! Nie martwiłam się, że rozchyli mi się koszula czy odepnie guzik w nieodpowiednim miejscu.
Pod płaszczem ukryłam krótką spódniczkę. Po wakacjach została opalenizna na nogach, dopóki jest trzeba się nią chwalić.
Muszka miała być dopełnieniem całości, dodać mi elegancji i urozmaicić kolorystycznie.
Nie potrafiłam dokonać odpowiedniego wyboru, przypięłam więc dwie kokardki!
Kokardki były najfajniejsze w moim zestawie!
Broszka i spinka do włosów, dwa różne drobiazgi zamiast muszki... dodały uroku i odmłodziły!
Poza tym pasowały do moich ulubionych pierścionków z perłami :)
Płaszcz, spódnica Zara
Kamizelka Mango
Koszula Jackpot
Buty Prima Moda
Kokardka w kwiatki - wietrzenie szafy, zakup za 1 zł
Kokardka perłowa - Parfois